Na zielonej Ukrainie duże problemy z ekologią
28 November 2015, Wyborcza.biz
– Zabili mi wszystkie ryby i jeszcze bezczelnie kłamią, że nic się nie stało – mówi Roman Iwanowicz Depa i pokazuje zdjęcia.
Depa hoduje ryby w zbiorniku wodnym przy elektrociepłowni w Dobrotworze. Siłownia należy do oligarchy Rinata Achmatowa i jego koncernu DTEK. W noc przed wyborami prezydenckimi z 24 na 25 maja zeszłego roku w elektrowni doszło do awarii i do jeziora wypuszczono wodę o temperaturze ponad 40 st. Dopuszczalna norma to 32 st.
Dobrotwór to miasteczko położone 50 km na północny wschód od Lwowa. Miejscowość powstała razem z elektrownią w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Ludzie zjechali tu do pracy z całego Związku Radzieckiego. Dziś spośród 6,4 tys. mieszkańców około półtora tysiąca pracuje w elektrowni. – Przez 25 lat kruszyłam węgiel, by nadawał się do wrzucenia do pieca – opowiada pani Hania. – Zarobki były dobre. Zarabiałam 70 rubli miesięcznie, a 10 kopiejek kosztował chleb, 12 śmietana. Tylko czasem, jak wiatr zawiał, to okna były czarne od sadzy. Całe życie toczyło się wokół elektrowni – dodaje.
Dziś także całe miasto uzależnione jest od siłowni. DTEK zarządza siecią kanalizacyjną, energetyczną, gazową i grzewczą. Być może dlatego nikt poza Depą złego słowa o DTEK nie mówi. – Dobrze, że elektrownię przejął Rinat Achmetow [najbogatszy Ukrainiec]. Prąd płynie do Polski, a to znaczy, że jej nikt nie zlikwiduje – cieszy się lokalna urzędniczka. Przesył do Polski jest symboliczny. W 2013 roku import energii z Ukrainy wyniósł zaledwie 1029 GWh przy całkowitym imporcie 7 TWh. W zeszłym roku import z Ukrainy spadł do 686 GWh.
Departament ds. ekologii we Lwowie regularnie wymienia elektrownię w Dobrotworze jako największego truciciela regionu. Tylko w trzecim kwartale tego roku emisja zanieczyszczeń wyniosła 3,1 tys. ton, o 46 proc. więcej niż rok wcześniej.
Elektrownia jest zobowiązana do regularnego pogłębiania jeziora, w którym Depa hoduje ryby. Na ten cel DTEK pobrał z budżetu państwa już 26,5 mln hrywien. Żadnych prac jednak nie było, twierdzi departament ds. ekologii w Lwowie. – Od siedmiu lat nikt tego nie ruszał – mówi mi z kolei mężczyzna pilnujący pogłębiarki przy zbiorniku w Dobrotworze. Przeprowadzone w lutym badanie jakości wody wykazało do tego, że normy odnośnie zawartości pochodnych naftoproduktów zostały przekroczone 50-krotnie. W tym przypadku DTEK także wypiera się winy, choć ukraińska telewizja nagrała pracowników elektrowni wylewających odpady naftowe do wody.
DTEK w 2013 roku kontrolował 46,1 proc. produkcji węgla na Ukrainie oraz 37,8 proc. dystrybucji i sprzedaży energii. Elektrownie w Dobrotworze i położonym na południe od Lwowa Bursztynie jako jedyne siłownie w kraju połączone są z systemem unijnym. Aż 55 proc. produkowanego przez nie prądu w zeszłym roku popłynęło na Węgry, Słowację i do Polski.
– DTEK to największy pracodawca w mieście – przyznaje mer 18-tysięcznego Bursztynu Petro Kurljiak. Zatrudnia 2 tys. osób. Do DTEK należy basen, stadion, korty tenisowe, boisko do koszykówki. Firma daje na rozwój miasta 11 mln hrywien. Ochrona środowiska? Nie ma pieniędzy.
Elektrownia przy Bursztynie powstała w latach pięćdziesiątych, stopniowo rozbudowując się o kolejne siłownie. Dziś jest ich 12. Główny inżynier Seljwanow Wołodymyrowicz pokazuje mi czyszczenie jednej z nich. Wybudowana w latach sześćdziesiątych jest rozbierana na części, dokładnie czyszczona z zabrudzeń, kamienia, rdzy i ponownie składana z tych samych starych części. Wołodymyrowicz przyznaje, że na modernizację i filtry nie ma pieniędzy. Chwali się jednak filtrami przy dwóch siłowniach.
– To ściema. Wyłączają je na noc albo wcale nie włączają – twierdzi jednak Oleg Polkwczak, lokalny aktywista, powołując się na świadków. DTEK zaprzecza. Dowodów brak, ale statystyki przerażają. Tylko w 2013 roku na ponad milion zachorowań w okręgu iwanofrankowskim ponad połowa to choroby układu oddechowego.
Założenia wspólnoty energetycznej mówią o ograniczeniu emisji gazów z elektrociepłowni. Pierwotnie Ukraina miała zmodernizować siłownie do 2018 roku zgodnie z dyrektywą w sprawie ograniczenia emisji niektórych zanieczyszczeń do powietrza z dużych obiektów energetycznego spalania. Okres ten jednak wydłużono aż do końca 2027 roku. Kijów nalega na nowy termin – 2033 rok. Kraje unijne są zobowiązane do wprowadzenia redukcji zgodnych z dyrektywą do końca 2016 roku.
Emisja pyłu w siłowniach w Bursztynie i Dobrotworze jest o ponad 45 proc. wyższa niż unijne limity. Takie elektrociepłownie w kraju unijnym zostałyby już dawno zamknięte – podsumowuje Bankwatch.
Tekst powstał dzięki wsparciu finansowemu Grupy Zagranica, federacji polskich organizacji pozarządowych zaangażowanych we współpracę rozwojową, wspieranie demokracji, pomoc humanitarną i edukację globalną.